3. Oskarżenie i śmierć z ręki ojca

W końcu ojciec, obawiając się o swoją pozycję społeczną i majątek, skrępował ją, zaprowadził do sędziego i oskarżył jako chrześcijankę. Gdy sędzia zobaczył związaną piękną dziewczynę, ogarnęła go litość. Nie chciał skazywać jej na śmierć, dał jej szansę, próbował nakłonić do wyrzeczenia się zakazanej w państwie rzymskim religii.

Barbara jednak nie ugięła się, przedstawiła dowody na prawdziwość chrześcijaństwa i wskazała błędy pogaństwa, czym wzbudziła wielkie wrażenie. Próbowała nawet nawrócić na chrześcijaństwo słuchających ją ludzi. Odmówiła oddania czci bożkom. Oświadczyła, że nigdy nie zaprze się Chrystusa, że woli śmierć. Wyraziła również pragnienie, aby wszyscy mogli doświadczyć tej prawdziwej wiary. Za znieważenie pogańskich bogów sędzia rozkazał ubiczować Barbarę. Ale chłosta była dla niej jakby muśnięcie pawich piór. W nocy odwiedził ją sam Pan Jezus, zaleczył rany i pocieszył.

Na drugi dzień sędzia, nie widząc żadnych śladów tortur, był przekonany, że uzdrowienie nastąpiło dzięki bogom pogańskim, i chciał, by to im Barbara była wdzięczna. Kiedy dziewczyna zaprzeczyła i opowiedziała, że to sam Chrystus uzdrowił ją z ran, nakazał dalsze tortury: bicie maczugami, przypalanie pochodniami, a na końcu obcięcie piersi. Chciał ją w takim stanie pognać ulicami miasta, ale wtedy zjawił się anioł i okrył jej ciało białą szatą.

Barbara modliła się: „Panie Boże, który niebo chmurami okrywasz, osłoń moje ciało z Twej przyczyny obnażone, aby nie było wystawione na spojrzenia tych pogan”. Kiedy sędzia zrozumiał, że torturami niczego nie osiągnie, wydał wyrok, by ściąć Barbarę mieczem, a na wykonawcę tego czynu wyznaczył jej ojca. Gdy Dioskur wykonał wyrok i odłożył miecz, zginął rażony piorunem.

Barbara poniosła śmierć 4 grudnia 306 roku, mogła mieć 17-18 lat. Bracia w wierze zabrali jej ciało i pochowali z czcią w przekonaniu, że była ona wyjątkową chrześcijanką, nieugiętą w wierze i oddaniu Bogu.

za: E. Michniowska-Addario, Święta Barbara, Edycja Świętego Pawła, Częstochowa 2017.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz